możność oddechu mało rekompensuje
ograniczoną przestrzeń
chłodną, do cna oczyszczoną
z ekskrementów i krwi
ta ostatnia pochodzi
z samobójczych pokąsań
tyleż się ich już stało
odciągają spojrzenie
od ochłapu mięsa
zapomniany
zdążył skwaśnieć, sczeznąć
w najodleglejszym kącie
zewsząd zaglądają wścibskie oczy
złaknione mocnych wrażeń
odskoczni od miałkości
humanizmu
tęskno im do pierwotności
zmysłów i racji
żadne nie jest już żywe
dawno ubite przy aplauzach
te same padają
zza krat pełne werwy
pozostało zwinąć się w kłębek
udać sen
a jednocześnie rozerwać żyły
własnymi kłami
zanurzony wśród nieprzyjaznych cieni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz