usadowiony w oknie wytężam
zasypiające oczy
za najwierniejszym z przyjaciół
jeszcze nie przybył
zapewne
zatrzymały go sprawy
niecierpiące zwłoki
czekam cierpliwie niezrażony
jego uchybieniem
podążając za innymi opuszczonymi
w noc spotkań i dialogów
gdy języki zostaną rozwiązane
z gordyjskich węzłów niebytu
chciałbym aby
miało to miejscu już teraz
mało realne
pozbawiony
mego druha
jestem mniej więcej
szmacianą lalką
pewnie wkrótce
zmieni się mój status
choć na krótko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz