"lisiczka wchodząca po schodach"
widzę ją każdego ranka
po opuszczeniu dworca
na schodach
pośród szarego tłumu
wyróżnia ją barwa, światło
roztaczane wokół niej
niczym
nieopisana (jeszcze)
bajka
pragnąca zostać
spisaną
ilekroć czuję odwagę
by zapoznać się bliżej
staję się
miałkim
królikiem
pyłkiem wyrwanym
zrządzeniem losu
ze stagnacji
słowa same więdną, głos, ten
ma dopiero pecha,
marznie w gardle,
które
samoistnie
zadusza się
tekst mam gotowy od dawien dawna
od pierwszego spojrzenia
szczeniackie zauroczenie
(ha-ha-ha-ha-ha-ha-ha-ha)
skarbie, odsłon swój powab
rozpal ostygły popiół
brudzący tylko
puste miejsce po sercu
ilekroć głucho wypowiadam te życzenie
równie głupie co żenujące
staję się
pośmiewiskiem
dla mijanych cieni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz