,,tuż po północy - ten jeden raz, kiedy NIe jest zbędne"
zauważyłem ją przypadkiem, krótko po północy,
siedziała samotnie w najdalszym kąciku, tuż przy czy obok
migoczącej lampce, przyciągającej stadka ciem;
pięknotka zdążyła przywdziać wilcze uszka i ogonek
nerwowo nimi ruszała, jakby zniechęcona tłem
czknęło mnie do podejścia i zagadania. bez awantury;
nie kryła pożądania, może zbyt dzikiego, skoro
ssąc mój palec, czasem go niewinnie podgryzała kłami
ostatecznie to był nasz pierwszy i ostatni raz;
jej rodzina mnie nie zaakceptowała. nie za poglądy, osobę
ale po prostu byli weganami czystej krwi , a ja
wprost ubóstwiałem dobrze wyrobiony krwisty stek, z cebulką;
było mi tylko szkoda zostawiać dziewczyny,
złamałem jej serce, zastygłe po tamtej schadzce i obiedzie,
nieustanie na mnie poluje... kochana wierzycielka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz