niedziela, 15 stycznia 2023

POŻEGNALNY SKOVYT WILKA


jest pozbawiony łez

(proszę nie rońcie ich)

ma nastrojowe brzmienie 

 

wymyślił go, jeśli to ważne, 

                     na poczekaniu 


nie chce nikomu czynić krzywdy 


odczuł wiele przykrości

(oszczędzę wam tych opowieści)

przetrąciły mu kark, napsuły krwi 


nie czynił żadnego zła

żadnego z najgorszych 


pragnie zwykłego życia

podszytego odrobiną trosk

                                  problemów 


ilu jest w stanie

właściwie odczytać 

                 jego intencje?

 

   

        


czwartek, 12 stycznia 2023

ALBERT CAMUS

 

godnie przetrwałeś dżumy toczące XX stulecie  

wzniosłeś się niczym Galilejczyk 

(Upadek był tylko umowny - jako tytuł)

świadom gdzie zło obraca

                               krew zniewolonych 

 

 za co przyjazne gesty

          stały się przekleństwami 

 

im jest obojętne czy giną tłumy

błogosławią idei - tyle robią

 

postępowałeś inaczej

 

szukałeś człowieka  

                               nawet obcego

śmiertelnika o prawdziwym spojrzeniu

 

szybciej Mojry przecięły twój szal   

 

a prawie wypowiedziałeś

               ostatnie słowo 




niedziela, 8 stycznia 2023

WNIEBOWSTĄPIENIE LAMPARTA


poszukiwał swego przeznaczenia  

albowiem

potrzebował poznać namacalny 

                                   sens bytu 


przemierzył obce lądy

przekroczył swe spojrzenie

zwyciężył liczne próby 


zginął u progu zwycięstwa 

blisko domu Ojca

który tylko czekał

                    jego przyjścia 

 

 

 

 

LWIĄTKO

 

 

zdążyło zawczasu poznać ojca

nim oplótł je cień sieci?

matkę zna od narodzin

           jak swe ciotki

           i przyrodnie rodzeństwo

 

podobnie uroki sawanny

                rzadką muzykę burz

                dobrotliwy cień baobabów    


może ich nie zapomni zlęknione

          przepłynie bezmiar wód

ujrzy najdalsze strony

 

         już dorosłe z grzywą

       

będzie władać rykiem mocy   

świadom, chyba raczej nie, 

                czyim jest dziedzicem 

   






niedziela, 1 stycznia 2023

WIERSZ Z PRZEŁOMU DNI


jest wręcz dwulatkiem - kwestia oceny

zacząłem go w samo południe

                (po drodze dorobiłem się kaca)

skończyłem o podobnej porze

 

wyparłem się użycia

                      zbędnych słów   

zrezygnowałem z metafor

 

wolałem proste znaczenie  


piasek i czas


cień i słońce 

 

zdarzenie i przypadki 

 

powściągnąłem się od patrzenia 

                                na zegarek   


nie, nie jestem dzieckiem fortuny 

uważam siebie raczej 

                         za głupca  

                         w błazeńskiej czapce   

 

miewam potknięcia  

przez które wpadam  

                   twarzą na poduszkę  

 

bynajmniej nos mam cały     

 

i tak od urodzenia    





PEWNIE TAKOWYCH ZNACIE

 

wiele głupot czyni się na złość 

choćby mędrzec - pustelnik

odrzuca szept bibliotek i archiwów 

na rzecz ciszy skał i sępów 

złośliwość, ależ owszem, 

                                         nie dziwię się 

wy tym bardziej nie powinniście 





sobota, 31 grudnia 2022

gwiazdy to migawki żyć 

 

ludziom pasują te jaśniejsze 

 

o gasnących wolą zapomnieć 



JAGUAR


skryty zmierza powalonym

            nad mokradłami pniem 


(oto zdobycz nieopatrznie czeka   

                                swej zguby 

pochylona nad wodopojem)

 

kroczy - ani nie mrugnie

               niewzruszony skupia oczy

kwestia potrzeby - głód zmusza

                              

naprężone mięśnie  

                  prą naprzód 

 

wolno, coraz szybciej

            aż bieg (dwa, trzy kroki)

przeistacza się w skok 

 

okrzyk rozrywa przestrzeń 

z krzewów wzlatują ptaki

w wodzie zakwita róż 


matka niesie dzieciom pokarm 

wkrótce same wyruszą



PLANY NA SYLWESTRA

 

załatwiłem co potrzebowałem zrobić

mogę z czystym sumieniem  

wrzucić do ognia 

              stary kalendarz (wyblakł) 

                

nowy już czeka przyszykowany 

(krajobrazy na przestrzeni roku)

powiesiłem go wysoko 

                         w kuchni        


wezmę proszki nasenne

budzik nastawiłem  

            na wpół do północy 

 

nie ma sensu męczyć się 

powszechnym chłamem             

 

pijani w sztok 

           już zagłuszają brzmienie  


wypoczęty i wyspany

ucieszę oko

                   świtem jutra