żyjemy w wieku bez baśniowym
czasie pozbawionym legend i mitów
kolorowym koszmarze głupców
niezdolnych do patrzenia w głąb siebie
i nie widzących piękna za szkłem
własnej szklanej góry
a na zewnątrz wciąż żyją baśnie
szare dla przekoloryzowanych ślepców
nie dostrzegających tych rzeczy
cho tak bliskich ich pustej wyobraźni
oni wolą tego nie dostrzegać
by nie stracić swoich racji
w cieniu drzewców z parku miejskiego
doszczętnie oznakowanych psim kodem
gryfy tworzą swe złote siedliska pokoleń
w odmętach blokowisk tysiąclecia
szaro-skrzydlate smoki miastowe
nadal latają i trzepoczą skrzydłami
po nieboskłonie metropolii
robiąc tak kawał niedowiarkom
niewierzącym już w nie
w strugach rzek skrwawionej ziemi
rusałki duszą się z nadmiaru krwi
umęczone wodniki - biedne stworzenia
lądują niemrawo na brzegach jezior
i chwytają kurczowo fundamenty mostów
krasnale - bezbronne skrzaty
giną w szufladach niepokoju
bo z trudem znajdują kogoś
komu potrzeba pomocy
skryte w zakamarkach synagog
niezliczone golemy kabalistów
pokryte wiekową pajęczyną
czekają na lepsze czasy
pełne walk i chwały
a wśród mglistych uliczek
zakrada się ostatnia strzyga
aby wtenczas ostatni raz zakosztować rozkoszy
z krwią e-listonosza
i tak skończyły biedne baśnie
baśnie współczesnego wieku
pozostawione na wyginięcie
na pastwę jutra i pojutrza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz