KOCI CASANOVA ALBO I NIE
rana jest świeża - niedawno wykonana
idzie równym szlakiem - na ukos
między oczami
rozjaśnia ciemnoszary pyszczek
cóż, wiedział na co się pisze
wskakiwał na wysokie progi
(upadek z nich jest dotkliwszy)
niewzruszony liże zranione łapki
skołtunione futerko
rozpostarty
na zdezelowanej kanapie
w pustym mieszkaniu
jego stały adres - azyl po porażkach
wielu ich doznał, zdąży jeszcze doznać
u niejednej kici, kocicy
nigdy mu się nie znudzą
taki jest - nie inny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz