sobota, 5 września 2020

"i tak się pomału tu bywa"

o szóstej nie było mowy o zagęszczeniu 

 

                                          atmosfery 

 

przyszło niewielu swoich, obcych 

 

jeszcze mniej; nie ten okres 

 

do wakacji jeszcze daleko 

 

 

     a od święta 

 

     wnętrze 

 

     wiało pustkami 

 

 

w tym nędznym zakątku 

 

(poza wtajemniczonymi bywalcami)

 

mało kto przebywa, zwłaszcza 

 

gdy mowa o godzinach 

 

                 wieczornych 

 

                 a te nigdy wiernie nie odchodzą 

 

za dziesiątkę (plus parę groszy) 

 

osiągałeś chwilowy 

 

(nieznany sobie)                               spokój ducha  

                                    serce przestawało kołować   

                              

                                    ręce się uspokajały  

 

a śmiałość stawała się inna niż zwykle (wyrazista)  

 

nagle znałeś potrzebne zaklęcia 

 

          na ogranie tej piękności 

 

          teraz jeszcze wdzięczniejszej 

 

 

oba krzesła wystarczająco

                   

                         stykały się bokami, jak na zawołanie 

 

ślepy traf, głupi, 

                 krzywy uśmiech fortuny  

 

śmiech bogów 

            najważniejsze, że...

 

można sobie posiedzieć 

            porozmawiać o niczym 

 

i z pełną premedytacją 

 

            zapomnieć o jutrze





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz