"stracony"
palce zaczynają świerzbić. to neurotyczny
stygmatyzm
pamiętający czasy
upadku, gdy cierpiałeś
za cudze...
patrzysz, jak ołów przenika
słodycz mięśni
trwałość kości
rozrywając je
w następstwie
twego czynu
ale to tylko widzenie
zakwitłe w twojej
głowie
krew mąci ci spojrzenie; jest
jej
sporo
nadal płynie z rozciętego cierniami czoła
dzień
dawno
już zszedł, a chmury
przesłoniły rozgwieżdżone niebo
w ciemności ktoś płacze
ale i to
nie starczy tobie
za
ukojenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz