czwartek, 3 listopada 2016

,,rankiem w dzień egzekucji"

chłód celi pozwala zapomnieć o upale poranka. dawno nie 

 

wychodziłem. nigdy, odkąd tu przyjechałem. dzisiaj mnie 

 

wypuszczą na pierwszy, zarazem ostatni,  spacer. do tego 

 

posiłek,  solidny, doprawiony. wdrapuję się na pryczę. dłonie 

 

ledwo sięgają krat. Starczy posłać powitanie wschodowi.

 

pierwszy gość. zaraz przyjdą następni, z pękiem kluczy i Biblią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz