,,rankiem w dzień egzekucji"
chłód celi pozwala zapomnieć o upale poranka. dawno nie
wychodziłem. nigdy, odkąd tu przyjechałem. dzisiaj mnie
wypuszczą na pierwszy, zarazem ostatni, spacer. do tego
posiłek, solidny, doprawiony. wdrapuję się na pryczę. dłonie
ledwo sięgają krat. Starczy posłać powitanie wschodowi.
pierwszy gość. zaraz przyjdą następni, z pękiem kluczy i Biblią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz