,,smętny
i smutny jazz o pijaczku”
co
powraca bladym świtem
skądś
tam i gdzieś tam
dokądś
tam i w ten czas
gdy
ulice są puste i chodzą
nimi
jedynie wczorajsze cienie
które
uciekły od swych właścicieli
i
jak on dokądś wędrowały niby senne
pijaczek
idzie krzywo
z
prawa na lewo
z
lewa na prawo
na
ukos na krzyż
z
flaszką na wpół wypróżnioną
wepchniętą
niedbale w kieszeń
taniego
prochowca za dolara
zdobytego
gdzieś tam na
czarno
czy nielegalnie
gdzieś
tam właśnie
wstaje
nowy dzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz