poniedziałek, 14 lipca 2014

,,Czarnoksiężnik jazzu”

,,Czarnoksiężnik jazzu”

spotkać go nietrudno

wystarczy przejść się

po ustronnych miejscach kultu

kawiarni albo barów

skąd dobiega pieśń jazzu

pieśni pochwalnej bogów

jak niektórzy mawiają


on im służy


pomimo monoteistycznej wiary


Apollo mu nieraz towarzyszy

patron sztuki 

a zarazem muzyk

tez potrzebuje  odpoczynku


siadają przy scenie 


najlepsze to miejsce

do poznania 

proroctw 

Gershwina,

Whitemana,

O’Browna

i Kondō.


Wieczór,


wybija dwunasta

godzina magii jazzu


Czarnoksiężnik osobistym urokiem,

którego nie ma za grosz od lat dwustu

nie postarał się zdobyć kolejnej muzy


jego magia traci ten dawny czar


jest kamieniem w strumieniu


potężniejszej magii

pozostawia Apolla samego


i odchodzi sam


w noc gwiaździstą


w noc magiczną,


z której się wyłonił


niczym senne nuty 


swej ulubionej muzy


nim uchylił kapelusz na pożegnanie 


poecie 


takim go zapamiętałem

tamtego wieczoru 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz