,,Wilk na ulicy"
czarne chmury
się zebrały
nad życiem Wilka
żona z domu wyrzuciła
miała po dziurki w nosie
życie z kimś takim
nie miał innej przystani
matka nie żyła
(dom przecie sprzedali)
teściowa mu kark skręci
a kumple sami
po melinach szukali
własnych portów
tułał się
i szedł
przed siebie
Bo dokąd miał iść?
mijał przechodniów
oni go obijali łokciami
przeróżne twarze
przeróżnych typków
szedł za dnia
wieczorem
nocą
szedł
do niewiadomego celu
szedł
aż doszedł
nie wiadomo dokąd
słuch o nim zaginą...
czasem
spotka się
Wilka na ulicy
czeka na okazje
albo dobrotliwe cnoty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz