,,w pałacu stu kwiatów"
zszedłem z wcześniej obranej drogi
i zgubiłem się na granicy marzeń
przeróżnych światów fantazji
odzwierciedlających wizje ludzkie
wokół pustkowie
stepy lub prerie
i nic poza tym
Dokąd iść? Dokąd mierzyć kroki?
i nagle mgła mnie porywa
popycha do ogrodu tęczy
jakby fosy głębokiej wykopanej
wokół niezdobytej twierdzy
wewnątrz wyspa się znajduje
Czyżby Atlantyda?
na niej pałac stoi
szczerozłoty, srebrzysty
i bursztynowy
podchodzę do bram
z kwiatów świetlistych wybudowana
wchodzę bez przeszkód
żadnych strażników
i wchodzę do sali
pełnej luster i pełnej kwiatów
każdego po jednym z każdego rodzaju
a pięćdziesiąt ich stoi
każde przed lusterem
czyli razem ich sto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz